Prawa człowieka jako polityka i idolatria Michaela Ignatieffa to przenikliwa analiza współczesnego ruchu praw człowieka. Czerpiąc z bogatego doświadczenia pisarza i komentatora spraw światowych, Ignatieff oferuje wnikliwą relację z rewolucji praw człowieka. Przy okazji stawia wiele ważnych pytań, w tym:
Argument Ignatieffa za minimalistyczną koncepcją praw człowieka
W swoim eseju “The Limits of Human Rights” Michael Ignatieff argumentuje za minimalistyczną koncepcją praw człowieka. W tym podejściu uznaje się, że prawa człowieka powinny być ograniczone do tego, co jest niezbędne do ochrony ludzkiej agencji. Na poparcie swoich wniosków dodaje dowody geopolityczne. Ignatieff twierdzi również, że reżim praw człowieka powinien chronić jedynie wolności negatywne. Jeśli to podejście jest słuszne, oznaczałoby to ograniczenie praw człowieka do tych, które chronią ludzką sprawczość, a nie są jedynie polityczne.
Jednak podejście Ignatieffa ma istotne ograniczenia. W rezultacie jest trudniejsze do wdrożenia i utrzymania oraz kosztowne ekonomicznie. Dotyczy to zwłaszcza praw człowieka w prawie międzynarodowym. I trudno jest określić praktyczne konsekwencje takich zobowiązań. Podejście minimalistyczne opiera się na koncepcji, że na prawa człowieka należy się powoływać tylko wtedy, gdy istnieje realne zagrożenie dla godności ludzkiej.
Filozofia moralności Ignatieffa jest echem podejścia Kanta do praw człowieka. Pierwsza część wywodu czyni argument za godnością czynnika uniwersalnego, podczas gdy druga część argumentuje, że godność ludzka jest wysoce zmienna. Bardziej minimalistyczna koncepcja praw człowieka nie eliminowałaby pojęcia “godności” czy autonomii, a jedynie ograniczałaby zakres wyjątkowości.
Problemy z minimalistyczną koncepcją praw człowieka
Minimalistyczna koncepcja praw człowieka jest formą upolitycznienia pojęcia praw człowieka. Chociaż nie istnieje powszechnie uzgodniona koncepcja minimalistyczna, istnieje kilka prominentnych stanowisk minimalistycznych, które wciąż są dominujące. Większość z nich nakłada ograniczenia na normatywną formę roszczeń do praw człowieka. Utożsamiają one prawa człowieka z królestwem środków, w którym prawa jednostek są podporządkowane potrzebom innych ludzi.
Problem z minimalizmem polega na tym, że jest to koncepcja samobójcza. Sugeruje ona, że prawa człowieka powinny być uruchamiane tylko w najbardziej naglących okolicznościach, co prawie nigdy nie ma miejsca. Co więcej, standardy praw człowieka są często niewykonalne i rzadko możliwe do zrealizowania. Jest to koncepcja samobójcza, ponieważ stawia swoje żądania w sytuacjach, w których istnieje największe prawdopodobieństwo ich niepowodzenia.
Minimalistyczne poglądy na prawa człowieka są zgodne z pojęciem pluralizmu moralnego. Na przykład, nie wymagają one odwoływania się do standardów moralnych. Zamiast tego mogą po prostu ograniczyć się do minimalnego zestawu zabezpieczeń i przepisów. W ten sposób unikają pułapki pozwalającej polityce stać się bałwochwalstwem, co jest ostatecznym celem praw człowieka. Minimalizm jest jednak problemem, gdy chodzi o politykę, i warto go zbadać.
Ograniczenia argumentu Ignatieffa
Argument Ignatieffa na temat praw człowieka jest dobrze ugruntowany w prawach człowieka jako polityce. Stwierdza, że istoty ludzkie są obdarzone niezbywalnymi prawami i żadne państwo nie może zgodnie z prawem naruszać praw poszczególnych obywateli. Prawa człowieka nie są jednak końcem dialogu politycznego i pewne kwestie stoją w sprzeczności z nieredukowalnym minimum wolności. Jest to problem, który Ignatieff stara się rozwiązać.
Pierwszym ograniczeniem argumentu Ignatieffa na temat praw człowieka jako polityki i bałwochwalstwa jest to, że ma on zastrzeżenia do interwencji wojskowych w zakresie praw człowieka. Chociaż interwencje wojskowe działały w przeszłości, Ignatieff jest zaniepokojony ich niepowodzeniem. Jako przykład można podać interwencję wojskową w Rwandzie, która nie zapobiegła rzeziom etnicznym. Tak więc, choć Ignatieff jest sceptyczny wobec interwencji wojskowych, nie jest przeciwny idei interwencji wojskowej w sytuacjach humanitarnych.
Drugim ograniczeniem jest to, że nie argumentuje on za wartością uniwersalną. W rzeczywistości argumentuje, że uniwersalną wartość można zdobyć tylko poprzez deliberację i dyskurs. W takim razie prawa człowieka mogą być jedynie rozwiązaniem dla konkurujących ze sobą praw. Powstaje jednak pytanie, czy powinniśmy uznać prawa człowieka za bałwochwalstwo, czy za politykę. Jeśli nie chcemy przyjąć praw człowieka jako religii, rozsądniej jest szukać rozwiązania problemu.
Podobne tematy